Aktualności

Droga Krzyżowa z Biskupem Czesławem Kaczmarkiem

W naszej diecezji do 28 października br. trwa Rok Biskupa Czesława Kaczmarka.

– Wielu z was wie, że obok katedry jest jego piękny pomnik – symboliczny, który mówi tak wiele. Jest też kilka publikacji i ciekawy film oraz działający od lat fundusz stypendialny dla młodzieży jego imienia. Czy jednak w sercach mieszkańców Kielc, Ziemi Świętokrzyskiej i diecezji kieleckiej trwa żywa pamięć o nim? Módlmy się więc, abyśmy o takich ludziach nigdy nie zapominali – mówił Biskup Kielecki Jan Piotrowski w czasie homilii, ogłaszając Rok Biskupa Czesława Kaczmarka.

* * *

DROGA KRZYŻOWA
z okazji Roku Biskupa Czesława Kaczmarka
w 60. rocznicę śmierci

 

Jezu Chryste, chcemy Ci dzisiaj towarzyszyć w drodze krzyżowej. Chcemy także towarzyszyć biskupowi Kaczmarkowi w jego drodze. I zobaczyć także nasze życiowe drogi. Idziemy z Tobą, idziemy do Ciebie, aby Cię odnaleźć i przyjąć głęboko do serca. Abyśmy już zawsze pragnęli przychodzić tylko do Ciebie, jak biskup Czesław.

 

Stacja I.Pan Jezus na śmierć skazany

Namiestnik rzymski, Piłat, uległ presji tłumu: ukrzyżuj Go (Mk 15,13) i wydał wyrok na Jezusa, aby Go ukrzyżować. Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata(J 1,29). Niesprawiedliwy wyrok Piłata wpisuje się w tajemnicę ofiary Bożego Baranka. Poprzez ludzką niesprawiedliwość działa odwieczna Boża miłość- dla zbawienia świata.

22 IX 1953 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał bpa Cz. Kaczmarka na 12 lat więzienia za to, że, jak głosił wyrok, „jako wróg ludu polskiego, reakcjonista i zdecydowany zwolennik faszyzmu, działając zgodnie z wytycznymi Watykanu, w okresie międzywojennym popierał prowadzoną przez faszystowskie ugrupowania w Polsce (…) akcję skierowaną przeciwko narodowi robotniczemu i ideologii komunistycznej. Działając w interesie imperializmu amerykańskiego jako jeden z organizatorów antypaństwowego ośrodka, usiłował przemocą obalić władzę robotniczo-chłopską i ludowo-demokratyczny ustrój Polski”.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata; obyśmy nigdy swoimi wyrokami nie skazywali Cię na śmierć!

 

Stacja II.Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Z ramion Jezusa zdjęli szkarłatny płaszcz, narzucili Jego własne szaty, na ramiona włożyli krzyż. Z tym ciężarem przeszedł ulicami Jerozolimy na Golgotę. Oto wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi (Iz 53,2). Z tego korzenia wyrósł krzyż. Z nim Jezus się zespolił, zrósł w jedno – w jeden znak zbawienia świata.

Mówił bp Cz. Kaczmarek w katedrze kieleckiej (7 IV 1957): „Winniśmy spoglądać na krzyż oczyma ducha, oczyma wiary, a nie oczyma ciała. Co znaczy patrzeć na krzyż oczyma ciała? To znaczy odłączyć Chrystusa od Jego krzyża albo uznawać krzyż bez Chrystusa. Oczy wiary inaczej patrzą na krzyż. Ani sentymentalny chrystianizm bez krzyża ani materialistyczny krzyż bez Chrystusa nie mają żadnej racji bytu. Spoglądać oczyma wiary na krzyż – to kochać Mszę św., która uobecnia Kalwarię, to przeżywać Mękę Pańską w czasie Gorzkich żali, Drogi krzyżowej, kąpać się często w sakramencie pokuty,to uciekać od grzechu, by pozostawać w przyjaźni z Bogiem”.

Jezu Chryste, Baranku Boży,ucz nas mądrości Twojego krzyża!

 

Stacja III.Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem

Krzyż jest ciężarem, który przerasta siły człowieka. Jezus też upadł pod krzyżem. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic (Iz 53,3). Niedawno rozkazywał wichrom i wodzie, wyrzucał z opętanych złe duchy, uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, dawał dowody swej Boskiej mocy. Ale dla odkupienia świata przez krzyż, potrzebna jest jeszcze inna moc, która objawia się w słabości, potrzebne jest jeszcze inne słowo, słowo milczenia. Jak niema owca wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich (Iz 53,7). Moc słabości i słowo milczenia – treścią pierwszego upadku.

Mówi świadek aresztowania bpa Kaczmarka (A. Wawrowska): „gdy już było ciemno (20 I 1951) na podwórze biskupie wjechały dwa samochody. Jak byliśmy zebrani w pokoju, tak wszyscy podbiegliśmy do okien, a ubowiec, który nie spuszczał nas z oka, ryknął z całej siły: odejść! Udało się nam zobaczyć, jak do pierwszego samochodu wsadzono ks. Jana Jaroszewicza, do drugiego – ks. bpa Czesława Kaczmarka. A potem trzasnęły drzwi. Do dziś dźwięczy mi w uszach owo złowrogie klaśnięcie drzwi samochodu, którym uprowadzono ks. biskupa na długie lata poniewierki i męki”.

Panie, ucz nas prawdy, że moc w słabości się doskonali!

 

Stacja IV. Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Maryja, błogosławiona, która uwierzyła (Łk 1,45). Ta sama w Nazarecie, w Betlejem, ta sama podczas ucieczki do Egiptu, teraz – na drodze krzyżowej. Synu, czemuś nam to uczynił? (Łk 2,48)- pytała Dwunastoletniego. A teraz: krzyż i cała droga – czy to nie sprawy Ojca, w których potrzeba, aby był Syn i wespół z Nim Matka?

Pisał z więzienia bp Kaczmarek: „Nie ma takich herosów pod słońcem, którzy by nie odczuwali potrzeby witamin ludzkiego serca. Te miłe dary obudziły we mnie wspomnienie każdego dnia w ogrodzie i każdego sprzętu w moim domu. Mile wspominam kielecką Betanię. Uroczy był ten kącik do codziennych pogwarek z moją Mateńką”. Po otrzymaniu w pierwszym liście zdjęcia matki napisał: „uśmiech matczyny towarzyszy mi teraz stale, spoglądając znad łóżka na moje modlitwy i na moje zajęcia”.

Maryjo! Tyś pierwsza uwierzyła;bądź z nami w każdy czas!

 

Stacja V. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi

Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien (Mt 10,38). Szymon z Cyreny nie chce wziąć krzyża razem z Jezusem. Nie chce być godzien. Nie widzi żadnej godności w tym, by dźwigać krzyż ze Skazanym na śmierć. Zostaje przymuszony przez żołnierzy. Dźwiga krzyż pod przymusem. Łatwo jest rozpoznać siebie w Szymonie. Bo człowiek stroni od krzyża. Nie chce mieć cząstki w cierpieniu, nie chce doznawać upokorzeń.Potrzeba było drogi krzyżowej, aby Jezus mógł wypowiedzieć do końca ewangelię cierpienia.

Pisał bp Kaczmarek do członków Komisji Głównej Episkopatu Polski (15 I 1956): „Prośmy Najwyższego o dar wolności od strachu i o dar gotowości na więzienie za sprawę Chrystusa (…). Aby obawa o ziemski nasz spokój nie sprowadziła nas na drogę unikania krzyża. Kiedy odprawiałem pierwszą po latach ofiarę Mszy św. u stóp Królowej Polski, kiedy dziękowałem Bogu za wolność i robiłem rachunek sumienia z własnych grzechów, kiedy uprzytomniłem sobie ogrom krzywd i ran, jakie zadano Kościołowi, za szczególną pomoc Potężnej Matki Boga-Człowieka postanowiłem, że jeśli zajdzie jeszcze potrzeba złożenia ofiary z wolności, nawet z życia, gotów jestem za łaską Bożą to uczynić. Tak mi dopomóż Bóg”.

Chryste! Naucz nas dźwigać Twój krzyż z każdym cierpiącym człowiekiem.

 

Stacja VI.Weronika ociera twarz Jezusowi

Ewangelie milczą o tym dobrym uczynku niewiasty, nie podają jej imienia. Jednak tradycja związała ją na trwałe z drogą krzyżową Jezusa. Imię zdaje się przypominać, że na płótnie, którym otarła twarz Skazańca, ta twarz zostawiła swoiste podobieństwo. Z potu i krwi Jezusa, które wchłonęła chusta Weroniki, powstał obraz Jego Oblicza. Ten obraz jest świadectwem prawdy: w każdym uczynku miłości odbija się twarz Chrystusa, to odbicie zostaje w ludzkim sercu. Jest wewnętrzną chustą Weroniki.

Pisał bp Kaczmarek z Rywałdu Królewskiego (24 V 1956): „jestem dosłownie internowany na bezludnej wyspie ojców kapucynów w Rywałdzie. Moje możliwości poruszania się ograniczono do szerokości celi i klasztornego ogrodu o wysokim murze. Nawet teren kościoła – ściśle zespolony z całością – został wyłączony i dla mnie zamknięty (…). Rywałdzkie mury są o wiele chłodniejsze i bardziej wilgotne od mokotowskich. Po prostu lodownia. Ojcowie i bracia stale chorują. Kapucyni bardzo czule się mną opiekują, siostry pasterki z Jabłonowa zaopatrują w owoce, wino mszalne i cytryny. Pelplin wciąż telefonuje, pyta o każdy szczegół, odwiedza i zaopatruje kaplicę w szaty i naczynia liturgiczne. Pobożny lud pomorski znosi różne dary, a gdy mnie dojrzą w oknie, idąc do kościoła, klękają na drodze prosząc oczami o błogosławieństwo”.

Panie! Ucz nas kochać w cierpieniu, szczególnie w cierpieniu!

 

Stacja VII.Drugi upadek Jezusa

On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy (Iz 53,4n). To, do czego jest zdolne nasze serce wobec cierpień Jezusa – to najwyżej współczucie. A Jezus czyni zadość Bogu nie za swoje winy: obarczył się naszym cierpieniem (jw.). Pozostając sam bez grzechu, zjednoczył się w tym upadku z każdym człowiekiem. Upada, aby dźwigać człowieka.

Pisał bp Kaczmarek z mokotowskiego więzienia (1956): „najbardziej to mi dokucza, że moje drugie więzienie przyciska was nowym krzyżem. Już mieliśmy się rodzinnie zespolić – a myśmy się znów więzienną bramą fizycznie rozdzielili. Już mieliśmy serca nasze stałą cieszyć radością – a tu padł na nas nowy cień rozsmucenia. To bardzo boli! Więzienie mocno niszczy ludzką powłokę, zwłaszcza więzienie tak długie, tak ścisłe i w dodatku w moim wieku. Ale od wczesnej młodości, od ławy niższego Seminarium nawykłem co dnia wewnętrznie śpiewać za wieszczem z Czarnolasu: Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie! Twoja łaska, Twa dobrać, nigdy nie ustanie. Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi, jeno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twymi!”

Panie! Obyśmy nigdy nie zatwardzali serc naszych!

 

Stacja VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty

Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi (Łk 23,28). Słowa pociechy, ale i napomnienia. W nich Jezus sięgado wszystkich bólów człowieka. One są związane z dziedzictwem grzechu, a zwracają się w stronę Jego cierpienia. W Chrystusie objawia się nowa sprawiedliwość, nowe życie.

Słowa pociechy i spokoju przesłał bpowi Kaczmarkowi Ojciec Święty Jan XXIII (19 VIII 1959): „Wiemy dokładnie, ile przeciwności znieść musiałeś w czasie wojny oraz w latach następnych. Za łaskawym Bożym zrządzeniem, który jest obrońcą w czasie ucisku, wyrok niesłusznie na Ciebie wydany przez władze państwowe został obalony – tak, że Twoja względem Kościoła wierność, podobnie jak i szczera miłość względem Ojczyzny stały się dla wszystkich oczywiste. Pisząc te słowa w celu niesienia Ci pociechy i pokrzepienia, zapewniamy Cię, iż jesteśmy złączeni z Tobą gorącą ojcowską miłością i pokornie błagamy Boga o pokój ducha dla Ciebie, pogodę oraz męstwo”.

Chryste, niech światło Twojej Ewangelii przenika nasze życie!

 

Stacja IX. Trzeci upadek Pana Jezusa

Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem (Iz 53,6.10). Bóg dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu (2 Kor 5,21). Chryste, przyszedłeś, by pokonać granice, które oddzielają ludzi od Ciebie, by zniszczyć grzech. To dzięki Tobie możemy pokonać zło, które oddziela nas od drugiego człowieka, zniszczyć w sobie wrogość.

Po opuszczeniu Rywałdu pisał bp Kaczmarek do generalnego prokuratora PRL (23 IX 1956): „po wyjściu z więzienia okazało się, że mam organizm kompletnie zniszczony, 19 zębów mi wypadło, choruję na ciężki nieżyt żołądka, dwunastnicy i osłabienie serca, a ostatnio wytworzył się na nodze nowotwór. Pomimo upływu dwóch miesięcy, mimo ciężkiego stanu zdrowia, nie mam odpowiedzi na moje skargi. Brak opieki lekarskiej powoduje pogarszanie się mego ogólnego stanu, zwłaszcza wobec ciężkich warunków klimatycznych i mieszkaniowych w Rywałdzie. Sądzę, że obywatel, który odniósł ciężkie uszkodzenie ciała w więzieniu, gdyby nawet nie był biskupem, ma prawo, choćby ze względów humanitarnych, do kuracji w warunkach sanatoryjnych”.

Chryste, bądź mocą dla wszystkich, którzy cierpią!

 

Stacja X. Pan Jezus z szat obnażony

Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało. Wtedy rzekłem: oto idę, abym spełniał wolę Twoją, Boże (Hbr 10,5.7). To Ciało teraz na Golgocie zostało odarte z szat. Ponownie otwarły się rany zadane podczas biczowania. W tym Ciele wypełni się przeznaczenie baranka paschalnego, spalanego jako ofiara za grzech. Ciało – wydane za grzechy świata; Ciało, w którym ma się przemieniać człowiek; Ciało, które ma pozostać jako Pokarm, jako Eucharystia.

We wniosku o rehabilitację pisał bp Kaczmarek do generalnego prokuratora PRL (28 VI 1956): „Byłem badany codziennie od godz. 8-9 rano do 1, często 3 w nocy, tak, że faktycznie pozbawiono mnie snu i odpoczynku. Tak długie badania nie były potrzebne dla śledztwa, miały wyraźnie na celu złamanie mojego oporu przez wycieńczenie fizyczne. Znęcano się nade mną psychicznie, łając, wymyślając i znieważając bez względu nie tylko na piastowane przeze mnie stanowisko kapłana i biskupa, ale choćby już na godność zwykłego obywatela polskiego. To trwające latami poniżanie było połączone z pogróżkami zastosowania innych, gorszych jeszcze metod. Dopiero, gdy całkowicie zostałem wyniszczony, gdy mój organizm odmówił mi posłuszeństwa, przyznałem się do niepopełnionych win”.

Chryste, pozwól mi żyć prawdą, że ciała nasze są świątynią Ducha Świętego.

 

Stacja XI. Pan Jezus przybity do krzyża

Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości (Ps 22,17n). W drodze na Golgotę krzyż był ciężarem, który Jezusa przygniatał do ziemi. Teraz Jezus nad ziemię wywyższony przyciąga wszystkich do siebie. Każdy człowiek doświadcza krzyża, jednak tylko ten, kto ma w sobie pokorę, spotyka na nim Boga. Nie jako oskarżonego, ale jako Brata.

Mówił bp Kaczmarek w katedrze kieleckiej, żegnając alumnów idących do wojska (13 X 1959): „Po 37 latach kapłaństwa, a 22 biskupstwa po raz pierwszy odprawiam Mszę św. w intencji kleryków odchodzących do wojska. Od 232 lat, odkąd istnieje Seminarium kieleckie, nie słyszano, aby kiedykolwiek odrywano młodzież duchowną od studiów teologicznych i zapędzano do koszar. Nie dziwi, że to obecne pożegnanie jest przykre i smutne zarówno dla miasta, jak i dla całej diecezji. To pożegnanie wiele mnie kosztuje i od dawna mocno szarpie moim zdrowiem. Jeśli bowiem trudno jest żegnać się ojcu z jedynym synem, to cóż dopiero powiedzieć, gdy mnie, waszemu biskupowi i ojcu, wypadło się żegnać z 42 synami na raz. (…) Niech każdy z was będzie w swoim pułku żywą Ewangelią, z której będzie promieniowała prawda, jakiej wielu szuka. Może już dawno nie było tam Ewangelii i czekają na was”.

Boże, obyśmy wszyscy byli zbawieni przez krzyż Twego Syna.

 

Stacja XII. Pan Jezus umiera na krzyżu

Jezus stał się posłuszny aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej (Flp 2,8). Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? (1 Kor 15,55). Bóg nie umarł. Tylko na chwilę przestało żyć Moje ciało. Ja zawsze żyję. Pokonałem śmierć i przyjdzie dzień, kiedy przestanie ona w ogóle istnieć.

Pisał bp Kaczmarek niedługo przed śmiercią do swego przyjaciela bpa I. Świrskiego (30 VII 1963): „wielokrotne zmagania z ogromnymi trudnościami, ucisk, jakiego doznaję z zewnątrz, a właściwie Kościół Kielecki w mojej osobie, napór fali rzadko spotykanej nienawiści, brutalne metody nękania diecezji, wykreślenie mnie z listy żyjących biskupów polskich, moralnego uśmiercania, szkalowanie paszkwilami, wywłaszczania z mienia kościelnego, nie wspominając udręki więziennej – to wszystko podcinało moje siły i prowadziło w sposób nieuchronny do załamania się mojego zdrowia, do zawału”.

Chryste! Obyśmy umierali dla zła i grzechu, a żyli dla Boga!

 

Stacja XIII. Ciało Jezusa zdjęte z krzyża

Maryjo, powraca w Twe ramiona to ciało, które przyjął w Tobie Syn Najwyższego. Był w Twoich ramionach jako Dziecię, jako Nowonarodzony w Betlejem. Już wtedy groziła Mu śmierć. Teraz dosięgła Go na Twoich oczach. Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu (Łk 2,35). Zawsze mogę przyjść pod krzyż i uświadomić sobie, że tylko miłość potrafi zgodzić się na cierpienie. I moja miłość ma moc zdejmowania z krzyża moich bliźnich.

Mówi świadek (A. Wawrowska) o ostatnich chwilach życia matki bpa Kaczmarka: „Na drugi dzień po aresztowaniu Biskupa przyszłam do jego matki. Była po ataku serca, po ciężkiej operacji w Warszawie, nie mogła chodzić. W szpitalu była już w agonii. Gdy weszłam rozpłakała się. Żyła nadzieją, że syn wróci, często zamawiała Mszę św. o powrót syna. Kiedyś przyszli panowie z bezpieki i nagabywali, żeby coś podpisała w związku z ks. bpem. Nie chciała, ale oni wciąż nachodzili. W końcu podpisała. I tym bardzo się przejęła. Ten moment zabrał jej spokój sumienia, przeżywała lęki. Nabierała przekonania, że podpisała coś przeciw synowi. Ten moment zadecydował o całkowitej utracie zdrowia. Odeszła cicho 23 IV 1952 r.”.

Maryjo! Niech zawsze będą szlachetne zamysły serc naszych!

 

Stacja XIV. Ciało Jezusa złożone w grobie

Panie, nie dozwolisz, aby wierny Tobie zaznał grobu (Ps 16,10).Syn Boży przyjął ludzką śmierć. Teraz przyjmuje grób, którego udziela Mu człowiek. Grób Jezusa kryje w sobie początek nowego życia. Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca (Flp 2,9-11). Grób Jezusa jest miejscem, w którym śmierć dopełniła się zmartwychwstaniem.

Pisał w testamencie bp Kaczmarek (19 VIII 1963): „Chryste, Najwyższy Kapłanie! Ty wszystko wiesz! Ty wiesz, jak szczerze wypełniałem swe obowiązki pasterza diecezji kieleckiej ku większej chwale Bożej i zbawienia dusz. Nie poczuwam się do jakichkolwiek sprzeniewierzeń się mojemu powołaniu kapłańskiemu i biskupiemu. Przez całe swoje życie kapłańskie i biskupie szedłem drogą Chrystusowej prawdy i nauki Kościoła. Zgodnie z moim hasłem biskupim: Wszystko dla Chrystusa Króla – żyłem, pracowałem, modliłem się, nauczałem, trudziłem się i cierpiałem dla zwycięstwa Chrystusowego Królestwa i utrwalania Go w ludzkich sercach. (…) Moim wrogom, którzy niesłusznie przydali mi tyle krzyża i cierpień, mimo wszystko przebaczam, starając się naśladować Chrystusa miłościwego i dziękuję im za okazję przejścia przez próbę i czyściec na ziemi”.

Chryste! Niech życie, które płynie z Twego grobu będzie światłem i mocą w naszym pielgrzymowaniu na ziemi.

 

Zakończenie

Panie Jezu! Przeszedłem tę drogę razem z Tobą. Dzisiaj był też na drodze bp Kaczmarek. Jeszcze wyraźniej dostrzegam cierpienie, które Ci towarzyszyło. Dobrych ludzi, którzy chcieli Ci ulżyć w męce. Widzę też ludzi niechętnych i wrogo nastawionych do Ciebie. Widzę i siebie. I zaczynam lepiej rozumieć, że powinienem dużo z Tobą rozmawiać. Bo Ty nie tylko badasz moje serce, ale do mnie przemawiasz i stale mnie umacniasz. Mój Zbawicielu, dziękuję!

opr. ks. Jan Kaczmarek

Foto: Sławomir Mazur

  • Liturgia dnia

  • Msze Święte

    W niedziele i święta:
    8.00, 10.00, 12.00 i 17.00
    W tygodniu:
    17.00

  • Spowiedź

    codziennie 30 min. przed Mszą świętą

    w niedziele – w czasie Mszy świętej

  • Kancelaria Parafialna

    Najlepiej po prostu przyjść na Mszę świętą o godz. 17:00. Po liturgii pomodlić się jeszcze chwilę jakąś „białogońską” modlitwą, np. PRZEMIEŃ NAS, PANIE,/ PRZEMIEŃ NAS, PANIE JEZU,/ PRZEMIEŃ NAS, PANIE JEZU CHRYSTE,/ I ZMIŁUJ SIĘ NAD NAMI, a potem śmiało wkroczyć do zakrystii… Znajdziemy tam jakiegoś pomocnego duszpasterza. Gdyby nikt nie nie okazał nam zainteresowania, to zawsze można sięgnąć po tajemniczą i niezawodną broń: zawołać „SOLO DIOS BASTA”, to na pewno poskutkuje!
    (wejście do kancelarii od ul. Fredry, obok zielonej kapliczki Świętej Joanny Beretty Molli)

  • RSS Diecezja Kielecka

  • Polecane

  • Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.