Podczas prac przy zabytkowym kościele na kieleckim Białogonie, za drewnianym ołtarzem, odnaleziono małą karteczkę z napisem „LEGENDA”. Historycy ustalili, że tekst powstał na początku XIX wieku i związany jest z osobą księdza Stanisława Staszica, który w l. 1814-1817 powołał do istnienia Hutę Aleksandra. Historię sprzed dwustu lat, znaną jako „Świętokrzyska Legenda o świętym księdzu Stanisławie Staszicu”, opowiedzą Antosia i Zosia, parafianki białogońskie.
Antosia: Ksiądz Stanisław wędrował szlakiem górskim…
Zosia: … a były to Góry Świętokrzyskie…
A: … i odmawiał pobożnie święty różaniec.
Z: A kiedy skończył rozważanie tajemnic różańcowych, mając świadomość, że droga do celu jeszcze daleko, zaczął śpiewać „Godzinki”.
A: Kto by się spodziewał – niby Staszic, a taki pobożny!
Z: I do tego muzykalny, bo po różańcu zaczął śpiewać. „Godzinki” zaczął śpiewać!
A: I zapewne śpiewał głośno, a nawet za głośno, bo jego muzykowanie usłyszeli ukryci w lasach rozbójnicy.
Z: Tak, tak, świętokrzyscy zbójcy usłyszeli księdza Staszica, który śpiewał „Godzinki”.
A: A ksiądz śpiewał, aż nagle usłyszał… że biegnie za nim cała armia rozbójników.
Z: Groźnych i niebezpiecznych zbójników.
A: Ksiądz śpiewa, a oni go gonią…?
Z: Oni go gonią, a on… dalej śpiewa!
A: Czyli pomimo tej okropnej sytuacji nasz dzielny ksiądz Stanisław nie przestawał śpiewać. Wiadomo – kto śpiewa, ten dwa razy się modli. A w tych tarapatach, to modlitwa była księdzu potrzebna jak nigdy.
Chwila zadumy.
Z: I co… co było dalej?
A: To znaczy – czy dogonili księdza? Albo czy im uciekł?
Z: No właśnie, co było dalej: udało mu się uciec, czy też dopadli go?
A: Później wydarzyła się rzecz niesłychana.
Z: Wydarzyła się rzecz niesłychana…
A: Rozbójnicy upadli na kolana i ze łzami powiedzieli: Naucz tej pięknej pieśni, bo jeszcze nigdy nie słyszeliśmy tak słodkiej melodii.
Z: Czyli wszystko kończy się dobrze! Ksiądz Stanisław ocalał, a zbójcy się nawrócili.
A: Tak, nawrócili się. Co więcej, w miejscu spotkania z księdzem Staszicem postawili małą figurkę Matki Bożej, a swoją grupę nazwali „Godzinkos Boys”. Co roku, w pierwszą niedzielę września biegną przez Białogon śpiewając „Godzinki”.
Z: A ksiądz Staszic z nimi? Biegnie i śpiewa.
A: Ach, ksiądz Staszic patrzy na nich z góry. Jako honorowy prezes „Godzinkowych Chłopaków” aż rumieni się z dumy.
Znowu chwila zadumy.
Z: Piękna ta legenda!
A: Piękna i taka…
A i Z: …białogońska!
A: Solo Dios basta.
Z: Solo Dios basta.