Panie Boże, jak dobrze, że już za chwilę Wielkanoc…! Jak dobrze od rana biegać do kościołów na pełne piękna spotkanie w cieniu Grobu Pańskiego. Jak dobrze przemienić się w wielką armię koszyczkową, która formuje swoje szeregi podczas tradycyjnego poświęcenia pokarmów… Jak dobrze!
Co roku w naszym wielkanocnym koszyczku coraz tłoczniej, coraz więcej rozmaitości „na święta”. Pisanki z Uśmiechniętym Kangurem, czyli pozdrowienia z dalekiej Australii dla wszystkich Białogońskich Parafian (oczywiście od księdza Mariusza, naszego rodaka). I pisanki w niebiesko-żółtych kolorach (żeby pamiętać o tych z Kijowa i Lwowa). I jeszcze osobliwe zajączki z drukarki 3D (znak naszych osobliwych czasów). Jakiś starszy pan dorzucił też mazurki (na szczęście) oraz babki anty-Covidowe (na wszelki wypadek).
Coraz więcej rozmaitości w wielkanocnym koszyku. Coraz więcej waży, coraz więcej potrzebujemy sił, aby przydźwigać go do naszych kościołów. Największy koszyk świata: dla całej ludzkości – z modlitwą o pokój.
Dlatego dobrze, że jest rodzina. Że tak rodzinnie niesiemy „wszystkie nasze sprawy”, że przychodzimy razem, aby z modlitwą pełną radości wpatrywać się w tajemnice naszego zbawienia.
Wielkanocna radość w naszych rodzinach. W sercach rodziców i dzieci.
Wielkanocna modlitwa o pokój. W dalekiej Australii i nieodległej Ukrainie.
W naszym Białogonie i na Słowiku. I jeszcze w Rzymie, do którego zaprasza nas Papież na wielkie świętowanie – uwierzmy w Miłość!