Przedszkolaki, Masajowie i James Bond

Początek października w naszej parafii to seria (nie)oczekiwanych wydarzeń. W niedzielę gościliśmy ks. Arkadiusza Nowaka SMA, misjonarza pracującego od piętnastu lat wśród Masajów.

Okazało się, że „Masaj” to ten, który „potrafi posługiwać się językiem MA”. A zatem każdy Polak jest Masajem! Bo przecież u nas ten MA i tamten MA, i jeszcze ów też MA. Ktoś MA szczęście, inny MA problemy, a jeszcze inny MA… MArzenia! I nawet jeśli ktoś nie ma, to i tak ma: ma pretensje, że nie ma.

A zatem wszyscy jesteśmy Ma-sa-ja-mi…

A w poniedziałek przedszkolaki posadziły przy starym kościółku 500 krokusów. Naszym dzielnym przedszkolakom sekundował słynny aktor, Rafał Zawierucha, który… zjawił się niczym James Bond i nagle uderzył w dzwony.

Krokusy był zachwycone, że nie wspomnę o pięciolatkach, które wiwatowały i biły brawo.

[Na dźwięk dzwonów ze starej lipy wychynął Ramon Lopez Velarde (1888-1921), poeta rodem z Meksyku, autor wiersza pt. „Dzwonnik”. Dostojny Ramon uśmiechnął się do dzieciaków, do krokusów i do Staszica, zerkającego z ciekawością w stronę kościółka, i zaczął deklamować swój nieśmiertelny poemat:

Dziś, bardziej niż kiedykolwiek,

rozkochujesz mnie i zasmucasz;

jeśli pozostała mi jedna łza, ja zapraszam ją,

aby przemyła nasze ciemne usta…]

To wszystko w dniu Świętego Franciszka z Asyżu, który…

ale to już zupełnie inna historia.